16. Ostatni dzień terminu

16. Ostatni dzień terminu

Tego dnia upał był nie do zniesienia. Termometr wskazywał 36 stopni Celsjusza. Tomek od 10 minut stał w ogromnym korku, przy czym klimatyzacja w samochodzie niestety odmówiła posłuszeństwa. Czuł się więc jak sardynka w nagrzanej puszce. Do celu zostało mu wprawdzie tylko 800 metrów, ale budynek Sądu zamykano o godz. 15.30. Spojrzał na zegarek – była już godzina 15.24. Zostało mu więc tylko 6 minut. Gdyby nie ten niespodziewany korek to bez problemu podjechałby pod Sąd w ciągu 2 minut i złożyłby to nieszczęsne pismo w biurze podawczym. Zaczynał się więc denerwować, gdyż dziś mijał już ostatni dzień terminu na złożenie apelacji. Jeżeli zatem nie zdąży jej dziś złożyć to uprawomocni się niekorzystny wyrok w sprawie, w której walczył przez ostatnie 3 lata. Samochody wreszcie wolno ruszyły, przynajmniej podjechał nieco do przodu, zamiast stać ciągle w miejscu. Zostało mu jeszcze ostatnie 100 metrów od Sądu, ale była już godz. 15.28. Kiedy wreszcie jego samochód zbliżył się do pierwszego lepszego wolnego miejsca przy ulicy, zaparkował auto i cały spocony pobiegł w kierunku drzwi wejściowych Sądu. Niestety ochroniarz stojący przy drzwiach wejściowych krzyknął głośno, że Sąd już jest zamknięty. Tomek spojrzał na zegarek – była godzina 15.33. Załamany nie mógł się pogodzić, że tak niewiele czasu mu zabrakło.

Nie ulega wątpliwości, że terminy w prawie są rzeczą „świętą”, gdyż pismo złożone po terminie nie podlega rozpoznaniu przez Sąd z powodu jego przekroczenia. I tak przykładowo mamy 14 dni na złożenie apelacji od wyroku, liczone od dnia doręczania wyroku wraz z uzasadnieniem, zaś apelacja złożona po tym terminie podlega odrzuceniu przez Sąd i wówczas przegrywamy sprawę.

Czy jednak w tej sytuacji Tomek może jeszcze coś zrobić, aby pomimo zamknięcia budynku Sądu w ostatnim dniu na złożenie apelacji zmieścić się w terminie? Otóż odpowiedź na tak postawione pytanie jest pozytywna, gdyż można wysłać to pismo za pośrednictwem Poczty.

Ale przecież – jak można się łatwo domyśleć – pismo wysłane za pośrednictwem Poczty w ostatnim dniu terminu „przyjdzie” do Sądu dopiero w dniu następnym, a może nawet i po kilku dniach – w zależności od sprawności Poczty i jej listonoszy.

Zapewne większość z nas przypuszcza zatem, że skoro pismo wysłane za pośrednictwem Poczty przyszło do Sądu już po terminie to wówczas i tak zostanie odrzucone przez Sąd z powodu jego przekroczenia.

Otóż takie założenie jest jednak błędne. Prawo polskie przewiduje bowiem, że oddanie pisma procesowego w polskiej placówce pocztowej lub w placówce pocztowej operatora świadczącego pocztowe usługi powszechne w innym państwie członkowskim Unii Europejskiej jest równoznaczne z wniesieniem go do sądu.

Innymi słowy, liczy się data stempla pocztowego, zaś to, czy przesyłka fizycznie zostanie doręczona do Sądu za dzień, dwa, czy też może i za tydzień to nie ma już znaczenia prawnego.

W tej sytuacji Tomek powinien zaraz pójść na najbliższą Pocztę i wysłać tę apelację koniecznie listem poleconym – tak aby na pocztowym potwierdzeniu nadania miał jeszcze datę ostatniego dnia na wniesienie apelacji. Z reguły bowiem Poczta otwarta jest do godz. 17.00 lub też nawet i do godz. 18.00.

Warto też pamiętać, iż w większości województw jest co najmniej jedna placówka pocztowa (z reguły w mieście wojewódzkim), która czynna jest przez całą dobę, albo przynajmniej do północy. Może to zabrzmi nieco dziwnie, ale około godz. 23.30 w takiej placówce nie raz można spotkać prawnika, który o tej porze przyszedł tu, aby wysłać list polecony do Sądu. Nie wynika to z tego, że ma on problemy ze snem, ale po prostu musi on wysłać przesyłkę przed godziną 23.59. O północy bowiem pracownik Poczty zmieni pieczątkę z datą na kolejny dzień.

Jeżeli Państwu podoba się idea niniejszego bloga to proszę o jego udostępnienie, polubienie lub skomentowanie – dzięki temu ma on szanse dotarcia do szerszego kręgu odbiorów, a być może wśród nich są osoby, które bardzo potrzebują zawartych w nim informacji.

Dodaj komentarz